24 marca amerykańska Izba Reprezentantów uchwaliła HR 5, ustawę o karcie praw rodziców.

Ustawa przeszła przez izbę niższą w głosowaniu 213–208 według partyjnego podziału.

HR 5, wprowadzenie długo obiecanej przez przewodniczącego Izby Reprezentantów Kevina McCarthy’ego (R-Calif.) „karty praw rodzicielskich”, przyniosłoby kilka rzeczy, z których każda ma nadrzędny cel, jakim jest zapewnienie, że rodzice wiedzą, co dzieje się w salach lekcyjnych ich dzieci .

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Ustawa pojawiła się po tym, jak ograniczenia związane z COVID-19 pozwoliły wielu rodzicom uzyskać do lepszy wgląd w edukację swoich dzieci, ponieważ dzieci uczyły się w domu za pośrednictwem swoich komputerów. Wielu rodziców dowiedziało się w tej scenerii o skrajnie lewicowej ideologii jaką dzieci indoktrynowane są w klasie.

Przez to rodzice w całym kraju zaczęli pojawiać się na zebraniach rad szkolnych, aby protestować przeciwko programowi nauczania.

Prokurator generalny USA Merrick Garland w notatce z 4 października 2021 r. zaoferował środki federalne i pomoc prawną stanom kilka dni po tym, jak National School Boards Association napisało list do prezydenta Joe Bidena, w którym stwierdziło, że „szkoły publiczne w kraju i  liderzy edukacji” znajdują się w stanie bezpośredniego zagrożenia” ze strony tych rodziców i nazwali słowne konfrontacje i inne incydenty na zebraniach lokalnych rad szkolnych  „terroryzmem domowym i przestępstwami z nienawiści”.

Odkąd ta notatka wyszła na jaw, McCarthy obiecał wprowadzić przepisy, które zapewnią ochronę prawną kontroli rodziców nad edukacją  dzieci.

Główny element projektu wymaga od szkół  ujawnienia rodzicom treści ich programów nauczania i materiałów bibliotecznych. Obecnie wiele szkół nauczających radykalnej ideologii nie informuje o tym rodziców.

Dodatkowo projekt ustawy ustanowiłby prawo rodziców do wglądu w wydatki na ich dzieci.

Projekt ustawy zapewniłby również powiadamianie rodziców i wyrażanie zgody na wszelkie zabiegi medyczne wykonywane na ich dziecku na terenie szkoły.

Podobny przepis wymagałby powiadamiania rodziców o wszelkich aktach przemocy na terenie szkoły.

Zarzuty „zakazu książek” zajmowały dużą część debat nad ustawą.

Od początku pandemii COVID-19 szereg stanowych organów ustawodawczych i okręgów szkolnych zakazał niektórych książek o jawnie seksualnych lub rasowych motywach z niektórych szkół lub grup wiekowych.

Na przykład wiele okręgów szkolnych i stanów wykluczyło z bibliotek szkolnych książkę „Gender Queer” autorstwa Mai Kobabe. Książka, wydana w formie powieści graficznej, opowiada o doświadczeniu nieletniej kobiety, która wierzy, że jest mężczyzną; w szczególnie obrazowej części opowieści główny bohater uprawia seks oralny z inną biologiczną kobietą, która identyfikuje się jako mężczyzna.

Inna taka książka, „Flamer” Mike’a Curato, śledzi homoseksualne doświadczenia nieletniego chłopca na letnim obozie z innym nieletnim chłopcem.

Chociaż te i inne kontrowersyjne dzieła są nadal chronione przez Pierwszą Poprawkę i można je kupić w sklepach lub w Internecie, są one niedostępne w wielu bibliotekach szkolnych ze względu na ich  seksualne treści.

Niemniej jednak Demokraci upierali się, że ograniczanie dostępu dzieci do tych i innych książek jest równoznaczne z cenzurą.

„Republikanie stanowi wpadają w szał zakazu książek, który przyprawiłby Komunistyczną Partię Chin o rumieniec” — powiedział później członek komisji ds. regulaminu Izby Reprezentantów, Jim McGovern (D-Mass.). McGovern stwierdziła że to  „Republikańscy ustawodawcy mówią uczniom, czego mogą, a czego nie wolno im się uczyć”. a „To pozwala jednej rasistowskiej lub homofobicznej osobie powiedzieć całej klasie, całej szkole , co mogą, a czego nie mogą czytać”

W ramach projektu biblioteki szkolne byłyby zobowiązane do publikowania pełnego wykazu książek w swojej bibliotece oraz do  aktualizacji tych wykazów przy zakupie nowych materiałów.