Możliwości dronów wkraczają w nową fazę.

W miarę jak drony stają się mądrzejsze, tańsze, zwinniejsze, łatwiejsze do zdobycia przez nieuczciwych przeciwników, stanowią  wyjątkowe coraz większe zagrożenie dla amerykańskiej armii, które rośnie wraz ze zmniejszaniem się rozmiarów tych obiektów.

W tym roku trendy w autonomii zmieniają możliwości i koncepcje wykorzystania dronów, czyniąc je bardziej ofensywnie użytecznymi, a obronę przed nimi jeszcze trudniejszą.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

„Drony i najprawdopodobniej roje dronów to coś, co zobaczysz na przyszłym polu bitwy… Myślę, że już to widzimy” – mówi generał Army Futures Command. „Aby się przeciwstawić, podążamy tą samą drogą, przy pomocy różnych systemów broni. Po prostu, staje się to bardzo trudne, gdy zaczynamy mówić o rojach małych dronów. Nie jest niemożliwe, ale trudniejsze”.

Wojsko USA planuje w tym roku wydać 83 miliony dolarów na zakup laserów, urządzeń elektromagnetycznych i innych środków do niszczenia małych dronów.

Pod koniec roku niszczyciel Preble otrzyma 60-kilowatowy laser i oślepiacz optyczny, podczas gdy siły powietrzne rozmieszczą Tactical High Power Microwave Operational Responder, czyli THOR, a  Pentagon wyda 404 miliony dolarów – prawie cztery razy więcej – na opracowanie nowej obrony przeciwdronowej.

Wysiłki w zakresie przeciwdziałania dronom będą koordynowane przez istniejące od roku Joint Counter Small Unmanned Aerial System Office (JCO), które 7 stycznia opublikowało swój pierwszy dokument strategiczny .

Biuro powstało po tym, jak poszczególne służby wydały „kilka miliardów dolarów”, by opracować i wdrożyć technologię przeciwdziałania dronom, tłumaczył niedawno generał dywizji Sean Gainey, który kieruje 60-osobowym JCO.

Wysiłki te zdołały wprowadzić kilka systemów, takich jak Zintegrowany System Morskiej  Obrony Powietrznej, który marynarka wojenna wykorzystała w lipcu 2019 r. do zestrzelenia irańskiego drona. (System został zamontowany na pokładzie USS Boxer). Ale pośpieszne, nieskoordynowane wysiłki służb dały „kilka bezużytecznych systemów” i „nie wszystkie działały zgodnie z reklamą producenta” – powiedział Gainey.

Nawet najlepsze i najbardziej obiecujące rozwiązania nie byłyby w stanie w pełni wykorzystać swojego potencjału w takim środowisku. „Nigdy nie kontynuowaliśmy dopracowania działającej już technologii – dodał. Dlatego „korporacyjne” podejście JCO powinno to naprawić, umożliwiając znacznie bardziej zorganizowany rozwój technologii kontrdronów, która jest lepiej dopasowana do aktualnych trendów w dziedzinie rozpoznania i zwalczania.

Prawdziwym problemem będzie wyprzedzanie tych trendów, by być o krok do przodu i móc się skutecznie bronić.

Nowa strategia JCO przewiduje erę, w której komercyjne drony będą wypełniać niebo nad miastami, a obrona będzie musiała zidentyfikować te, które niosą zagrożenie.

Musimy dążyć do „wykrywania anomalii poprzez poszukiwanie sposobów na identyfikowanie anormalnego zachowania”, głosi strategia antydronowa.

Przynajmniej w Stanach Zjednoczonych będzie to ostatecznie wspomagane przez wysiłki Federalnej Administracji Lotniczej mające na celu zbudowanie nowej generacji system zarządzania ruchem lotniczym. Ale na to potrzeba wiele lat i  nie będzie mogło być stosowane poza USA. „Dopóki nie zostanie wdrożony taki system, ciężar taktycznego wykrywania i identyfikowania anomalii systemów w pobliżu sił i obiektów USA pozostaje w gestii dowódców instalacji” – czytamy.

Zagłuszanie dronów, czy strącanie ich, może działać dobrze nad cieśniną Ormuz lub pustyniami Syrii, ale jest to trudniejsza propozycja w miastach, w których wojsko może być zmuszone walczyć. Już samo wykrycie dronów stanowi duży problem. Małe drony są często zbyt małe dla radarów, zbyt chłodne dla czujników termicznych i zbyt ciche dla wykrywaczy dźwięku.

Jedno obiecujące podejście łączy wykrywanie i obronę: przechwytywanie sygnałów sterowania radiowego.

„Dzięki naszemu systemowi precyzyjnie przejmujemy kontrolę nad połączeniem między zdalnym operatorem, a dronem i zasadniczo przejmujemy tę sesję połączenia stając się właścicielami drona”- tłumaczy Josh Montoya, inżynier ds. sprzedaży w izraelskiej firmie D-Fend Solutions. „Dron przyjmuje polecenia z naszego systemu. Nakazujemy mu wybrać bezpieczną trasę z miejsca, w którym się znajduje i wylądować w miejscu, które wskażemy”.

Podczas demonstracji tej technologii na małej farmie na obrzeżach Waszyngtonu pokazano, jak system odbiera sygnał ze wszystkich dronów w okolicy i tworzy listę. Po wybraniu drona,  który jest naszym zmartwieniem, przejmujemy go i możemy nim wylądować tam, gdzie chcemy – i bez interferencji  w połączenia radiowe innych urządzeń.

„To jest coś, co podoba się federalnym organom ścigania, ludziom ze Straży Granicznej, ochroniarzom z Secret Service,  wszystkim, którzy obawiają się,  że jeśli dron się rozbije, mogą być niepożądane skutki ”- mówi Montoya.

Ale nie można przejąć połączenia radiowego, jeśli ono nie istnieje – to znaczy, jeśli dron działa autonomicznie. Takie inteligentne drony to kolejne duże wyzwanie dla obrony.

„Tam, gdzie widzimy zagrożenie w przyszłości, jest autonomia” – stwierdza dowódca JCO. „Zwiększenie możliwości roju i integracja sztucznej inteligencji oraz potencjalne wykorzystanie 5G w przyszłości to obszary, którymi musimy się zająć”.

Jednak zdaniem Murraya, autonomiczne drony to także wielka szansa dla armii.

Dowódca Army Futures Command zwrócił uwagę na eksperyment z udziałem małego roju dronów we wrześniu ubiegłego roku, na pustyni w Arizonie będący częścią raczkującego projektu  Project Convergence.

Przedłużono tam do 70 km topologię siatki łączności dzięki połączeniom międzydronowym.

Armia eksperymentuje też z różnymi ładunkami, ale generał odmówił podania bardziej szczegółowych informacji.

„Możemy myśleć o tym z nieśmiercionośnej i śmiercionośnej perspektywy. Jesteśmy w stanie stwarzać roje i będziemy nadal próbować zwiększać w nich liczbę ”- twierdzi Murray.

Większa autonomia zmusi siły zbrojne – i ich polityków – do ponownego przemyślenia idei zakresu ludzkiej kontroli nad bronią taką, jak drony.

Nadchodzący rój dronów może być zbyt trudny do ogarnięcia dla człowieka; skuteczna obrona może wymagać podejmowania decyzji o strzelaniu przez sztuczną inteligencję, bez udziału człowieka w procesie decyzyjnym, a jedynie po podjęciu początkowego postanowienia o walce. To z kolei może mieć implikacje  polityczne.

„Mówimy o sztucznej inteligencji, gdzie w sieci może nie być węzła C2 [komunikacyjnego udziału człowieka w sieci decyzyjnej]; kiedy bronisz się przed rojem dronów, człowiek może być zmuszony do podjęcia pierwszej decyzji, ale nie jestem pewien, czy ktokolwiek może nadążyć za rojem dronów, więc to jest obszar gdzie myślę, że w Stanach Zjednoczonych możemy zacząć dyskutować na tym, ile ludzkiego zaangażowania faktycznie tu powinno mieć miejsce  – stwierdził Murray.

Od 2016 roku producent dronów Shield AI, we współpracy z Defence Innovation Unit, dostarcza małym dronom do operacji specjalnych możliwość wykrywania ich lokalizacji i manewrowania bez obecności sygnalizacji GPS.

Współzałożyciel firmy Shield AI, Brandon Tseng, porównał nasycanie dronów autonomią do tworzenia autonomicznego samochodu, ucząc je mierzenia obiektów w fizycznej przestrzeni i podejmowania decyzji na podstawie tych pomiarów. „GPS nie jest niezawodny w gęstej miejskiej zabudowie, więc autonomiczne samochody tworzą własne mapy świata” – tłumaczył Tseng w wywiadzie telefonicznym dla Defense One.

Za około dwa miesiące Shield AI zamierza wypuścić ulepszoną wersję swojego drona Nova z „autonomią opartą na wizji”, systemem zaprojektowanym tak, aby działał lepiej w nocy niż obecne czujniki LIDAR.

Jednak najważniejsza praca firmy nie polega na sprzedaży konkretnych dronów, a bardziej na opracowywaniu systemów autonomicznych, które mogą pracować na szerokim asortymencie urządzeń i systemów broni. „Wykonaliśmy wiele pracy dla Departamentu Obrony nad „uczeniem” stałopłatów możliwości wtargnięcia w zintegrowane systemy obrony powietrznej” – powiedział Tseng.

Jego firma jeszcze w tym roku zademonstruje autonomiczne zachowania i manewrowanie na dronie innego producenta.

„Gdy masz już taki bardzo inteligentny system, możesz zacząć roić drony” – tłumaczy.Wtedy zatrzymanie dronów staje się problemem kogo innego.

Co ważne, ta sama technologia, która zapewnia większą autonomię małym dronom, ma duże konsekwencje dla większych dronów i sposobu, w jaki te dwa systemy współpracują ze sobą na polu walki.

W październiku Shield AI nawiązało współpracę z dużym producentem UAV-ów Textron. Obie firmy wykonują „prace weryfikujące koncepcję, aby zintegrować technologię Shield AI ze sprawdzonymi już bezzałogowymi systemami powietrznymi, lądowymi i morskimi Textron Systems.

Powolne łączenie operacyjne małych i dużych dronów w ćwiczeniach i oprogramowaniu autonomicznym jest szczególnie istotne dla wojska stojącego w obliczu przeciwnika takiego, jak Chiny.

Chiny są liderem na rynku małych dronów konsumenckich i szybko przechodzą na większe typy. Na początku tego miesiąca China Aerospace Science and Industry Corporation poinformowała, że ​​pierwszy w kraju długodystansowy UAV z napędem odrzutowym zakończył pomyślnie  dziewiczy rejs.

Rosja tymczasem wyciąga wnioski płynące z wykorzystania dronów w Azerbejdżanie, planując nowe koncepcje operacyjne – mówi Sam Bendett, analityk z Center for Naval Analyses.

Rosyjskie wojsko otrzyma wielofunkcyjne drony dalekiego zasięgu, które mogą przenosić różne rodzaje amunicji. [Ministerstwo Obrony] rozwija roje UAV i taktykę współdziałania powietrznego; pracuje nad testowaniem i projektowaniem amunicji krążącej, a także nadaniem dronom większej autonomii.

(Wojsko USA ma swój własny program współdziania z pilotowanymi statkami powietrznymi. W grudniu eksperymentalny Kratos XQ-58 Valkyrie Sił Powietrznych odbył swój pierwszy lot w formacji z innymi odrzutowcami.)

Rosja już szkoli jednostki wojskowe do zwalczania małych dronów. Wkrótce wprowadzą do tej mieszanki większe drony. Około września Rosja planuje obronę przed pociskami manewrującymi i dronami w swoich największych corocznych ćwiczeniach wojskowych, Zapad. Rosyjskie wojsko „zaczyna również szkolić się w zakresie przeciwdziałania większym, cięższym dronom – ich krajowy przemysł wystawił kilka modeli tarcz lotniczych, których charakterystyka lotu jest zbliżona do większych zachodnich UAVów” – powiedział Bendett. „Wcześniej rosyjskie siły zbrojne przeważnie szkoliły się w przeciwdziałaniu mniejszym bezzałogowym pojazdom powietrznym, a ich własne mniejsze UAV działały jako środki przeciwnika podczas szkolenia”.

Patrick Tucker

na podstawie defenseone.com