Z CYKLU: JUŻ CZAS

Kaszleć? Nie wolno. Śmiać się? Nie wolno. Nie wolno kichać, nie wolno łkać. Smarkać nie wolno, klęczeć nie wolno, nie wolno siedzieć, nie wolno stać.

Co wolno? Zgadzać się. Akceptować bez zastrzeżeń tak zwany postęp i tak zwaną nowoczesność. Nowy świat “in statu nascendi”, jak to określam. Innymi słowami, przenosimy się (już się przenieśliśmy?) do dżungli, którą: “Kierują małpy uzbrojone w komputery” – jak opisał samo sedno rok przed samobójczą śmiercią Beksiński Tomasz. Swoją drogą, Beksiński wybrał sen wieczny (łyknął tabletki i zasnął na zawsze) ponad dwie dekady temu, tymczasem rok 2022 na dobre dopiero zamierza się rozkręcić.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

WYGRAŻANIE
Lepiej już było, znaczy. Przed nami, powtórzę, tak zwana nowoczesność, ukryta za maskami niekłamanego totalitaryzmu o wymiarach bezprecedensowych w dziejach ludzkości. Poznawczo nie do ogarnięcia. Dżungla, komputery i małpy, skupione na rosnącej mocy procesorów oraz na potencjale wszystkowiedzących algorytmów, a t sterujące innymi małpami. Żeby już o cudach-kwantach nie wspominać. Inwestuj, człecze, w nowoczesność, albo giń. Po pierwsze, gospodarka, najważniejsza jest skuteczność – i tak dalej.

Mianowicie co takiego mamy inwestować, ktoś pyta? Ależ wiadomo, co. Pieniądze przede wszystkim. Nasze pieniądze i nasze nerwy. Te pierwsze nam ukradną, to drugie będziemy skórować we własnym zakresie. Weselmy się więc i radujmy, prawda, skoro oddychać nam nie zabraniają. Nikt, póki co, nie przycisnął nas do piersi na tyle serdecznie, by wydrzeć z płuc ostatnie nasze tchnienia. Co prawda ten zaciera ręce, tamten szczerzy kły, a tamta groźnie palcem ku nam kiwa… gdzie tam palcem, Ligęza, skup się, tamta akurat pięścią wygraża. Proszę posłuchać niejakiej Lori Lightfoot.

Lightfoot jest burmistrzem Chicago. Decyduje o losach miasta liczącego niemal trzy miliony mieszkańców. Nie jest ta pani byle kim. Niedawno – grudzień, lecz sporo przed Bożym Narodzeniem, co zaznaczam dla porządku – oznajmiła, że: “Jeśli prowadziłeś do tej pory życie wolne od szczepionki, twój czas dobiegł końca. Jeśli chcesz żyć normalnym życiem i robić rzeczy, które kochasz, musisz być zaszczepiony”.

ROZKAZ
Ciekawszych czasów dożyliśmy, można powiedzieć, niż śniło się Chińczykom. Niejedna burmistrzyni i niejeden burmistrz mogliby powtórzyć słowa pani Lightfoot, wątpię wszelako, by nawet oni ośmielili się dodać: “This health order may pose an inconvenience to the unvaccinated, and in fact it is inconvenient by design”. Po mojemu: “Ten zdrowotny rozkaz może być niewygodny dla niezaszczepionych, ale tak ma być, takie jest założenie”. I co? Tylko mnie ręce odpadają? Naprawdę stajemy się, jak nas przepraszał Witkacy: “Wierszem idioty, odbitym na powielaczu”?

Rozejrzyjmy się. Dokoła w istocie piętrzą się stosy bezmyślności, zalewane hektolitrami prostactwa. Wiem, wiem: w epoce zdominowanej przez farmakologię mdłości to żaden dramat. Ale chwila nieuwagi, czy tam brak czynnej apteki w pobliżu, i… no, dajmy spokój, co. Zgoda, poza przestrzenią publiczną wstyd chodliwym towarem nie jest. Wszelako wydany na pastwę gawiedzi, staje zaraz w centrum. Kto wówczas nie przejmuje się wstydem? Tacy ludzie nie istnieją. W każdym razie nie ma ich na tak zwanych portalach społecznościowych. Drgnie człowiek w nie tę stronę, chlapnie to czy tamto niezgodnie z nurtem, i zaraz bierze po łbie. Zaraz wyrzut, zarzut, drwina.

Tego pierwszego bez liku, tego drugiego też niczego sobie, jak soli w morzu dajmy na to. Kpina najrzadsza, bo dla większości najtrudniejsza. Jakby to ująć: kpina to niebagatelne wyzwanie intelektualne, zwłaszcza dla bezmózgich głów, otępiałych oczu i sztucznych cycków. Te ostatnie koniecznie na obcasach.

ŚCIERWNIKI
Niewiele ponad: “Parszywe ścierwniki żerujące na tym, co w nas umiera” – że zacytuję raz jeszcze wspomnianego wyżej Beksińskiego. Albo inaczej powiem: ogłupiona Europa i świat tresowany do posłuszeństwa, w łapach tak zwanych “Spaśnych Kotów”. Spaśne Koty zaś to nie byle co. Czy raczej nie byle kto. To bestie ludzkie, groźne i niebezpieczne. Wampir dojrzy takiego z daleka, czy tam wilkołak, i łapa w łapę uciekają hen, głośno krzycząc. Czy tam wyjąc.
Aby mają się czego bać? Spójrzmy na rzeczone Koty: “Wszystkie bez wyjątku noszą, jako symbol i godło, otwartą sakwę. Ale nie każdy w ten sam sposób. Te umocowaną na szyi mają jak szarfę, tamte na zadku, inne na brzuchu, inne na boku, a wszystko wedle osobliwych tajemnic i racji. Mają także pazury, tak mocne, długie i wyostrzone, iż nic się im nie wymknie, z chwilą gdy raz dostało się w ich łapy” [François Rabelais, “Gargantua i Pantagruel”, tłum. Tadeusz Boy-Żeleński, skróty i uwspółcześnienia moje – KL]. Ciekawe? Pewnie, i jeszcze ciekawsze: “Są Koty Spaśne panami całej Europy i bezpiecznymi właścicielami wszelakiego dobra i wszelakich posiadłości w całym świecie. Żyje w nich jakiś szósty zmysł, za pomocą którego zagarniają wszystko, pożerają wszystko i plugawią wszystko. Dręczą, więżą, rujnują i podkopują, bez różnicy między złem a dobrem. U nich występek nazywa się cnotą; złość przezwana jest dobrocią; zdrada ma imię wierności; złodziejstwo jest hojnością; łupiestwo jest ich godłem i, praktykowane przez nich, uznane jest za dobre przez wszystkich ludzi”.

NIEGODZIWOŚĆ
Dalej Rabelais wyjaśnia: “I jeśli kiedykolwiek spadnie na świat zaraza, głód albo wojna, trzęsienie ziemi, kataklizmy, pożary lub inne nieszczęścia, nie przypisujcie ich ani nie odnoście do złośliwej koniunktury planet, do nadużyć kurii rzymskiej, do tyranii królów i książąt świeckich, do szalbierstwa bigotów, heretyków, fałszywych proroków; do niegodziwości lichwiarzy, fałszerzy monet, obrzynaczy dukatów; ani do nieuctwa, bezwstydu, lekkomyślności lekarzy, chirurgów, aptekarzy; ani do przewrotności kobiet cudzołożnych, trucicielek, dzieciobójczyń: jeno przypisujcie to straszliwej, niewypowiedzianej, niesłychanej, niedoścignionej niegodziwości, panoszącej się i działającej nieustannie w pracowniach tych Kotów Spaśnych”.

Oto Europa i jej elity. To jest tak zwane elity. Nie chce być inaczej. Powtórzmy sobie dla zapamiętania: nie układ planet, nie nadużycia kleru, nie nieuctwo ogółu, nie bezwstyd lekarzy, czy co tam jeszcze wymienione zostało, lecz straszliwa, niewypowiedziana, niesłychana, niedościgniona niegodziwość, rozpanoszona wśród Kotów Spaśnych: “Która to niegodziwość nie jest wiadoma światu, podobnie jak kabała żydowinów, i dlatego nie jest potępiona, dosięgnięta i ukarana, jakby się godziło”. Więc.

No więc co? “Ciemność, widzę ciemność”? Niekoniecznie. Światełko w tunelu widać, i nie jest to reflektor nadjeżdżającej ku nam lokomotywy. Nie stoimy na torach, a nie ma na świecie parowozu, który poruszałaby dokądkolwiek, jeśli drogę pozbawić szyn. Każdy pociąg pędzi w stronę, w którą prowadzą tory. Rzecz w tym, żebyśmy władali jedyną wytwórnią betonowych podkładów kolejowych w okolicy, i żebyśmy równie sprawnie odlewali i układali szyny. My, a nie oni.

GWARANCJE
I wtedy Rabelais powie nam, a pan Żeleński nam przetłumaczy: “Ale, jeśli kiedy będzie wydobyta na wierzch i objawiona oczom ludu, nie ma i nie było tak wymownego mówcy, który by sztuką swoją powstrzymał jego pomstę, ani prawa tak srogiego i drakońskiego, które by powściągnęło ją obawą kary; ani urzędnika tak potężnego, który by siłą przeszkodził, aby tych wszystkich Kotów nie spalono okrutnie żywcem w ich norze”.

Tak. Mnie też przechodzi ochota na pieszczoty. Czy tam na inną tolerancję. A jakie ciary wędrują wzdłuż kręgosłupa. Bo niech będzie, że ludzkie życie nie jest wojną, którą należy wygrać. Niech będzie. A mimo to mowy przecież nie ma o pokoju bez wspinaczki na górę, z której widać będzie groby naszych wrogów. Albo nasi wrogowie zobaczą nasze.

Ratunku? Ejże, jakie ratunku, precz z czarnowidztwem. Unia nas nie ocali? Unię mamy do dyspozycji. Unia, Unia ponad wszystko. Otóż, nic z tego, Unia nas nie ocali. Niemcy ocalą siebie przed Unią, przed Unią Narodów, to owszem, tyle pewne. Moskwa z Brukselą również dogadywać się będzie za pośrednictwem Berlina. Waszyngton odpuścił sobie Europę, a NATO palcem w dziurawym kaloszu potrząsa, de facto gubiąc się w konfrontacji z grudniowym ultimatum Rosji. Izabela Brodacka-Falzmann: “Unia Europejska miała być gwarantem pokoju, sprawiedliwości w rozdzielaniu zebranych od członków funduszy, oraz racjonalnego bo centralnego planowania. Skąd my o znamy? Przecież centralizm był jedną z podstawowych przyczyn zawalenia się systemu komunistycznego. W czym unijny centralizm miałaby być lepszy od komunistycznego?”. Mądrego to i warto posłuchać.

WOLNOŚĆ
Co za czasy. Słyszałem, że nawet smoki, w każdym razie te ocalałe, utyskują na jakość współczesnych dziewic. Mianowicie utrzymują, że nie udawaną dziewicę najść trudniej niż lód na równiku. Że na lód natykają się częściej, te zaś z dziewic, które mimo wszystko dopadną, jakością przypominają jesiotra rodem z bufetu moskiewskiego teatru Varietes. To jest jesiotra drugiej świeżości. Czyli tak zwane danie rybne Można to to konsumować, ale zjeść ze smakiem już się nie daje.
Podsumowując: tak zwana przyszłość tak zwanego wolnego świata wygląda ponuro, przy czym “ponuro” to pierwszej wody eufemizm. Co za szczęście, że – dajmy na to nad Wisłą – drożyzna plus obniżenie poziomu życia to dla dobra tak zwanej planety. Czyli dla naszego dobra. I z miejsca uściślijmy: dla naszego tak zwanego dobra. Takzwanizm rozhulał się na dobre, a jak sobie powiedzielismy, rok 2022 dopiero zaczyna się rozpędzać.
Więc raz jeszcze: dżungla, w niej komputery, a przy niej stada małp, skupionych na rosnącej mocy procesorów oraz na potencjale wszystkowiedzących algorytmów, sterujących innymi małpami. Tak zwane łepetyny otwarte na oścież, a wewnątrz resztki mózgów wyżartych przez media. Przez telewizję zwłaszcza. Nieważne jaką stację konkretnie, boć każda wydaje się tylko bardziej nienażarta od drugiej. Le Figaro: “Wśród czynników determinujących dzisiejsze życie intelektualne, pierwsze miejsce przypada straszliwej machinie telewizji, całkowicie likwidującej odstęp między myśleniem a propagandą”.
Podsumowując: gnaj człowieku ku otchłani, albo otchłań przyjdzie po ciebie. Oto twój wolny wybór, więc wybieraj. Twój tak zwany wolny wybór.

***

Jak sądzę, na początek nowego roku w manierze powszechnego takzwanizmu tyle wystarczy. Natomiast za tydzień powtykamy to i owo decydentom od szczepionek. Tu i tam powtykamy. Czy tam powytykamy. Tak zwanych szczepionek. Decydentom i producentom. Coraz więcej wiemy, coraz więcej dookoła zakazów i nakazów, działo się będzie też coraz więcej. Takie czasy, że zdziwiłby się nawet Chińczyk, że takie ciekawe. Ale już o tym wspominałem.

Krzysztof Ligęza
Kontakt z autorem: widnokregi@op.pl