Allison Rasquinha, agentka nieruchomości i właścicielka kondominium w Toronto przy Adelaide Street West, domaga się zmian w przepisach o wydawaniu przez miasto licencji na wynajem krótkoterminowy. Rasquinha wynajmuje swoje kondominium i ma podpisaną umowę o najmie. Mówi jednak, że ktoś inny niż jej lokatorka zdołał uzyskać licencję na wynajem krótkoterminowy i zamieścił ogłoszenie o jej mieszkaniu na Airbnb. Mieszkanie było wynajmowane w ten sposób wielokrotnie przez okres kilku miesięcy, oczywiście bez wiedzy właścicielki.

Wynajem krótkoterminowy jest zakazany według zasad zarządcy kondominium.

Rasquinha tłumaczy, że jej przypadek pokazuje, jak dziurawe są miejskie przepisy. Właściciele kondominiów nie są wystarczająco chronieni. Miasto powinno coś robić, żeby sprawdzać, czy mieszkania na wynajem krótkoterminowy, które są przedmiotem regulacji, w ogóle mogą funkcjonować w taki sposób w danym budynku.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Rasquinha kupiła kondominium w 2019 roku i było jej podstawowym miejscem zamieszkania. W zeszłym roku jednak wyszła za mąż, przeprowadziła się do męża, a mieszkanie przeznaczyła na wynajem. Zamieściła ogłoszenie na Realtor.ca. Tak znalazła lokatorkę – kobietę z Kolumbii Brytyjskiej, która przedstawiła wszystkie wymagane dokumenty i wzbudziła zaufanie, bo jak mówiła, sama posiada nieruchomość do wynajęcia. Rasquinha i jej lokatorka podpisały umowę na rok od 1 lipca 2022 roku.

Mieszkanie zostało zarejestrowane do wynajmu krótkoterminowego w tym samym miesiącu, podaje miejski wydział ds. licencji i standardów.

Właścicielka mogłaby się nigdy nie dowiedzieć, że jej mieszkanie jest wynajmowane, gdyby nie zgłoszenie od ochrony budynku z 28 lutego. Ktoś szukał mieszkania z Airbnb i okazało się, że chodzi o jej mieszkanie. Zarządca budynku przypomniał jej, że podnajmowanie mieszkań jest zakazane, ale też ostrzegł, że Rasquinha może nie wiedzieć, że jej lokator wynajmuje jej lokal.

Lokatorka zapytana mailowo, odpowiedziała, że nie za bardzo wie, o co chodzi. Zasugeorwała, że może nastąpiła pomyłka z sąsiednim mieszkaniem.

Rasquinha znalazła jednak na Airbnb ogłoszenie o swoim mieszkaniu. Zamieściła je obca osoa, która nie była jej lokatorką. Przy ofercie było 30 opinii osób, które korzystały z wynajmu.

Kobieta dowiedziała się w ratuszu, komu została wydana licencja na jej mieszkanie. Skontaktowała się z Airbnb. Ogoszenie zostało usunięte, ale pojawiło się jeszcze cztery razy pod innym tytułem. W końcu ostatecznie zostało zdjęte, a konto gospodarza zostało usunięte z platformy.

W rozmowie telefonicznej z CBC Toronto lokatorka Rasquinhy przyznała, że mieszkanie było wynajmowane, ale rzadko, i tylko wtedy, gdy wyjeżdżała z miasta. Licencję w urzędzie miasta dostał jej chłopak, który mieszkał razem z nią i to on zajmował się wynajmem krótkoterminowym. Lokatorka powiedziała, że zgodnie z zapisami na stronie Landlord and Tenant Board (LTB) nie ma obowiązku informowania właściciela i uzyskiwania jego zgody na zamieszkanie dodatkowej osoby w wynajmowanym lokalu, jeśli mieszka w nim również główny lokator. Jeśli chodzi o wynajem krótkoterminowy, to lokatorka powiedziała, że nie wiedziała o zakazie zarządcy kondominium. Regulamin był wspomniany w umowie najmu, ale Rasquinha nie przedstawiła kopii tego dokumentu.

Aby oferować mieszkanie pod wynajem w Toronto, gospodarz musi się zarejestrować w urzędzie, a przy ogłoszeniu podać swój numer nadany przez miasto. Opłata rejestracyjna w przypadku wynajmu krótkoterminowego wynosi 50 dolarów. Zgłaszający musi jeszcze wykazać, że dany lokal stanowi jego główną rezydencję (okazując prawo jazdy lub ontaryjską kartę ze zdjęciem). Część wniosków zatwierdzana jest automatycznie, a tylko część wymaga dodatkowych dokumentów lub kontroli na miejscu.

Miasto przyznaje, że wie o wewnętrznych regulaminach zarządców nieruchomości, ale to menedżer budynku odpowiada za to, by poinformować miasto, że wynajmy krótkoterminowe są u niego zakazane. Obowiązkiem właścicieli kondominiów i lokatorów jest natomiast przestrzeganie tych zasad.

Rasquniha tymczasem rozpoczęła proces wymówienia umowy najmu. Lokatorka zaproponowała, że przed końcem marca opuści mieszkanie, jeśli właściciela odda jej depozyt za ostatni miesiąc i dodatkowo 6000 odszkodowania za krótki termin wypowiedzenia umowy.