W Indiach zaostrza się konflikt między rolnikami z regionu Pendżab a policją, a Kanadyjczycy starają się okazać wsparcie indyjskim farmerom poprzez organizację “pokojowych protestów”. Rolnicy uważają, że nowe przepisy wprowadzone przez rząd we wrześniu nie pozwalają im na sprzedaż plonów rządowi po stałej cenie, tylko zmuszają do sprzedaży prywatnej i w ten sposób pozostawiają ich na łasce wielkich korporacji.

W sobotę protestowali mieszkańcy Toronto. Tysiące osób przyszły przed indyjski konsulat. W Saskatoon setki zbierały się na chodnikach, a w Halifaksie zorganizowano samochodowy protest przez muzeum imigracji Pier 21, w którym wzięło udział ponad 100 pojazdów. Radny Brampton, Gurpreet Singh Dhillon, mówi, że wielu Kanadyjczyków ma rodzinę w Indiach i organizowanie demonstracji jest dla nich najlepszym sposobem na okazanie wsparcia.

Prawa indyjskich rolników do “pokojowych protestów” bronił też premier Justin Trudeau, za co został skrytykowany przez władze Indii. Trudeau zarzucono mieszanie się do polityki zagranicznej i zachęcanie do protestów w cudzym kraju. Takie stanowisko może zagrażać dobrym stosunkom między Kanadą i Indiami.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

We wtorek w Indiach ma się zacząć strajk rolników, którzy już przez 10 dni blokowali drogi dojazdowe do New Delhi. Rząd Indii twierdzi, że nowe przepisy są po to, by otworzyć rolników na wolny rynek.