Fortis BC, operator energetyczny z Kolumbii Brytyjskiej, ostrzega władze Metro Vancouver, że jeśli te będą ślepo słuchać aktywistów klimatycznych nawołujących do odejścia od gazu ziemnego, koszty takiej przyspieszonej transformacji boleśnie odczują podatnicy. Wicedyrektor Fortis, Doug Slater, napisał list do przewodniczącego rady Metro Vancouver George’a Harvie, w którym zwrócił uwagę na to, że zakazanie stosowania instalacji gazowych w nowych budynkach i całkowite poleganie na energii elektrycznej pozbawi konsumentów prawa wyboru. „Przystępność nie idzie w parze z ekologią”, napisał Slater. Jego zdaniem rząd powinien stosować zdywersyfikowane podejście do tematu dostaw energii.

Ponadto przechodzenie wyłącznie na instalacje elektryczne spowodowałoby dodatkowe obciążenie infrastruktury w sieci energetycznej prowincji.

Jednym z rozwiązań mających na celu obniżenie emisji mogłoby być kupowanie energii odnawialnej spoza prowincji. Ku takiemu rozwiązaniu skłania się BC Utilities Commission.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Slater zwraca też uwagę władz Metro Vancouver na to, jaki wpływ będzie mieć transformacja energetyczna na konsumentów. Inne miasta w Kolumbii Brytyjskiej zaczęły już podejmować drastyczne decyzje o zakazie wyposażania nowych budynków w instalacje gazu ziemnego. W zeszłym roku w Victorii zakazano budowy domów, w których źródłem ogrzewania miały by być paliwa kopalne. Podczas konsultacji deweloperzy podkreślali jednak, że brakuje sprzętu potrzebnego do budowy takich instalacji elektrycznych, a ponadto miasto nie ma dostępu do zasobów energetycznych, których wielkość uzasadniałaby wprowadzenie zakazu.