Roncesvalles Polish Festival to organizowany już po raz 15. festiwal uliczny w tradycyjnej polskiej dzielnicy w Toronto na Roncesvalles Ave. W tym roku odbył się po raz pierwszy po dwuletniej przerwie spowodowanej przez pandemię. Kilka miesięcy przed terminem festiwalu, zarząd The Roncesvalles Village Business Improvement Area, w skrócie BIA, postanowił zmienić nazwę imprezy usuwając słowo “polski”. Wywołało to powszechne oburzenie mieszkających w GTA Polaków i w rezultacie działań Polonii przywrócono starą nazwę.

Beata Możdżanowski, prezes Komitetu ”Save the Roncesvalles Polish Festival”:  Jeśli chodzi o nazwę festiwalu, to nazwa, jak na razie, jest raczej pewna. Jeżeli chodzi o imprezę, o festiwal, czy ten festiwal będzie istniał w przyszłości, albo czy będzie istniał w takiej formie, jak dzisiaj –  to już jest troszeczkę mniej pewne, dlatego że dla BIA (Business Improvement Area)  to są wielkie koszty.

        Każdy biznes w tym dystrykcie, w tym rejonie musi płacić  składki.  I z tych składek oni raz na rok między innymi urządzają festiwal. Rozmawiałam z panem Andrzejem Chometowski z zarządu BIA  dosłownie kilka dni temu, że  to jest ogromny, ogromny koszt, setki tysięcy dolarów.

– Czy Ten festiwal nie przynosi dochodów?

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

– Przynosi dochody, ale oni twierdzą, że i tak to ich bardzo dużo kosztuje. Tak że nawet jak są sponsorzy i są granty i ludzie przychodzą na festiwal, ale podobno – tak było powiedziane – podobno to nie wystarcza. Tak że w przyszłości jest możliwe, ja nie mogę tutaj się wypowiadać za zarząd, że festiwal będzie zmieniony na mniejszy albo na jednodniowy, albo jakoś może  inaczej wyglądać, niż wygląda dzisiaj.

        Jeśli chodzi tę drugą sprawę, czyli próbę zmiany nazwy sąsiedztwa na Polish Village, mój komitet się tym zajmie, ale po festiwalu.

– Bo jako polska dzielnica to przecież  będzie przyciągać turystycznie.

– Oczywiście.

•••

Konsul Generalna Magdalena Pszczółkowska:

 – Festiwal jest dziełem społeczności polonijnej tutaj i mam nadzieję, że te ostatnie miesiące pokazały siłę organizacji polonijnych, siłę działaczy polonijnych. Jestem absolutnie przekonana, że ta nazwa zostanie i mam nadzieję, że będę na wielu kolejnych festiwalach. Bardzo się cieszę, że tak dużo organizacji polonijnych jest tutaj obecnych.

– A co by pani zmieniła? Co się pani nie podoba?

– To jest trudne pytanie, przyznam zupełnie szczerze. Dobrze by było, jakby było więcej działań skierowanych do dzieci, do młodzieży. Tego chyba brakuje najbardziej. Nasze stoisko, stoisko Konsulatu Generalnego dzielimy ze szkołą polską imienia generała Hallera przy konsulacie. To też jest taka doskonała okazja do tego, żeby promować nauczanie języka polskiego. Chodzi o to, żeby wciągać kolejne pokolenie Kanadyjczyków polskiego pochodzenia do tej działalności.

(…)

        Myślę, że te ostatnie miesiące i sytuacja w Ukrainie zmieniły też wiedzę o Polsce, świadomość, gdzie leży Polska, świadomość, jaka jest rola Polski. Zatem ja jestem dobrej myśli, bo jednak Polska w mainstreamowych mediach w ostatnim czasie była naprawdę bardzo często, w  bardzo dobrym kontekście przedstawiana; udzielania pomocy,  wspierania uchodźców, udzielania pomocy humanitarnej, udzielania pomocy wojskowej i wspierania Ukraińców także w sposób finansowy, bo polskie rodziny przyjmują, przyjęły wiele milionów uchodźców. Dodam, że od pierwszego września tego roku ponad 400 tysięcy dzieci ukraińskich rozpoczęło rok szkolny w polskich szkołach. Zatem to też jest taki element transmisji naszej historii, naszej polskiej historii dzieciom, które mają inny niż polski background.