Dużo osób mnie pyta jak to jest z wylotem do Polski i powrotem do Kanady.

Dokonałam wyboru i poleciałam do Polski. Planowałam w tamtym roku, ale się nie udało mi polecieć. Zaczęła się pandemia i zamknęli granice.

Wylot do Polski przebiegł normalnie. Na lotnisku w Toronto tylko sprawdzili mi temperaturę. Po wylądowaniu w Warszawie musiałam zrobić test. Dowiedziałam się , że na lotnisku jest najtaniej-200zł.Zrobiłam test, na wynik czekałam 7 minut. Potem udałam się do miejsca docelowego. Nie miałam kwarantanny -10 dniowej, bo miałam wynik ujemny. W Polsce nie odczuwałam, że jest pandemia, wszystko pootwierane , nawet maski nie są wymagane w niektórych miejscach. Gdy już miałam wracać do Kanady, musiałam przed wylotem (72 godziny) zrobić test, za który zapłaciłam 550 złotych. Musiałam też zarezerwować hotel, za który zapłaciłam $950.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Na lotnisku w Warszawie zapytali się czy mam test, o hotel nikt się nie pytał.

W samolocie linii lotniczych LOT, wszystko tak jak przed pandemią. Podawali jedzenie, można było sobie kupić alkohol, napoje są podawane bezpłatnie. Ja jako lecąca w business class miałam wszystko bezpłatnie. Tylko sprzedaż bezcłowa jest okrojona.

Po wylądowaniu w Toronto, zameldowałam się przy odprawie paszportowej. Urzędnik sprawdził wszystko, tz czy mam test. Zapytał się czy mam zarezerwowany hotel, powiedziałam, że tak. Zapytał się czy mieszkam w domu, odpowiedziałam, że mieszkam. Powiedział, że nie muszę iść do hotelu, tylko mogę iść do domu, ale wybór należy do mnie-

To ja się jego pytam: to dlaczego ja musiałam rezerwować hotel – odpowiedział grzecznie, że nie do niego to pytanie. Skierował mnie po wszystkim do hali bagażowej. Wzięłam bagaż i udałam się do miejsca gdzie robią test. Zrobiłam test (test jest darmowy). Po sprawdzeniu dokumentów skierowali mnie do wyjścia i powiedzieli, że mogę iść do domu, gdzie mam być dwa tygodnie na kwarantannie. Niby podróże nie uważane za niezbędne, tzw. “non-essential trips” są odradzane, ale… Można lecieć. Dużo osób podróżuje.

A jeszcze najważniejsze – ja nie jestem zaszczepiona.

Dlatego nie mogę tego wszystkiego zrozumieć , tych wszystkich przepisów, które i tak nie są w pełni egzekwowane.

Zwróciłam się do hotelu o zwrot pieniędzy, ale nie ma najmniejszej szansy aby je odzyskać. Chcą jakiegoś dokumentu potwierdzającego , ze pozwolili mi iść do domu. A ja takiego dokumentu nie dostałam. Chcą też pieczątki w paszporcie. Też nie wbili mi pieczątki do paszportu. Tak jak bym nie opuściła kraju.

W Warszawie na lotnisku było dużo więcej ludzi niż na lotnisku w Toronto, chociaż po przylocie na lotnisko Pearson było sporo podróżnych. Wszystkie sklepy i restauracje na lotnisku w Polsce otwarte. Można było zjeść, wypić kawę czy herbatę i inne napoje, kupić pamiątki.

Także przepisy przepisami a rzeczywistość całkiem inna.

Maski są obowiązkowe wszędzie na lotnisku i przez całą podróż samolotem (poza momentem jedzenia lub picia, ale zwracając się do podającego napoje czy jedzenie stewarda lub stewardessy, trzeba mieć maskę.

Tak przebiegła moja podróż do Polski i powrót do Kanady.