Narodowa duma jest podstawowym czynnikiem zachowania tożsamości. Wiedzą to kierownicy tego świata, wiemy to zwłaszcza my, Polacy mieszkający poza granicami kraju, jak ważne jest do zachowania polskości to abyśmy mogli być dumni z naszej historii, z naszej Ojczyzny, z dokonań przodków. Mając wybór, nikt nie będzie się chciał utożsamiać z narodem, który jest uważany za gorszy i podrzędny. Nikt nie chce mieć nic wspólnego z państwem, słabym i nierządnym. Wiedzą to stratedzy, którzy planują wojny, wiedzą to władze okupacyjne, usiłujące rozbroić opór poprzez obrzydzenie bohaterów, autorytetów, i zapoznanie zwycięstw. Literatura na ten temat jest bogata.

Polska i Węgry są obecnie uważane przez globalistyczną neobolszewię za zakały Europy ich konserwatywne społeczeństwa stoją na drodze rewolucyjnych zmian społecznych.

Polska jest tu szczególnie atakowana ze względu na swój potencjał ludnościowy i strategiczne położenie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Tutaj, w Kanadzie drugie pokolenie emigracji wojennej bardzo często szybko odchodziło od korzeni, zangielszczało nazwiska, odrzucało polskość, która niczym kula u nogi, czasem przeszkadzała w karierze. Ludzie ci zaczynali później przypominać sobie o pochodzeniu, kiedy Karol Wojtyła został papieżem. Znaczenie Jana Pawła II dla odrodzenia tożsamości polskiej poza granicami kraju jest trudne do przecenienia.

Dlatego dzisiaj to właśnie w Jana Pawła II, jego postać, jego świętość jest kierowany atak nowych bolszewików. Wiedzą, że w ten sposób podkopują fundamenty polskiej tożsamości; że dokonają erozji wartości stojących na drodze globalnej rewolucji marksizmu kulturowego.

Uderzyli więc w autorytety, które dawały Polakom siłę podczas zaborów, okupacji i komunistycznego terroru; rozmontowano od środka polski Kościół,  aby nie mógł dawać już oparcia. Dzisiaj obala się jego największą twierdzę – wizerunek świętego Jana Pawła II. Zbrukać, zamalować pomniki JP II to polska wersja kultury unieważniania, której ofensywa finansowana hojną ręką z zagranicy znajduje żołnierzy w wyjałowionych, zduraczonych pokoleniach młodziutkich Polaków. W XIX-wiecznej Rosji wśród analfabetów ideologia szerzyła się, jak pożar buszu. Dzisiaj podobnie – neobolszewia czadzi  ludzi, których  cała wiedza o świecie pochodzi z piktogramów tik toka czy twittera.

Czy zdołamy się obronić?

Któż to wie.

Przede wszystkim, nie wolno się bać walki. Nie wolno się przestraszyć tętentu hord antycywilizacji.

         Andrzej Kumor