Rozmowa z dziennikarzem śledczym Wojciechem Sumlińskim

– Ostatni rozmawialiśmy rok temu, wówczas miałeś jeszcze jakieś nadzieje co do tych rządów, które obecnie są w Polsce, choć jak to określałeś, pewne papierki lakmusowe się nie zabarwiły; jak ujawnienie aneksu, ale uważałeś, że jest to rząd lepszy niż poprzedni, czy nadal masz nadzieję, że PiS jest dla Polski lepszy, czy też jest to jeden układ, jak to niektórzy nazywają POPiSu?

Wojciech Sumliński: To jest bardzo trudne pytanie,  znacznie lepiej czuję się w pytaniach, które dotyczą konkretnych faktów z zakresu dziennikarstwa śledczego; jeżeli są to pytania dotyczące wprost polityków, czy zdarzeń, czy rozmaitych przestępczych grup, czy przestępców, jak Komorowski, czy Tusk, czy inni łotrzy, szubrawcy na wysokich stołkach, ale skoro takie pytanie padło to nie będę stosował uników.

Dla mnie rząd Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego, jako prezydenta, tamten czas, to był czas, kiedy Polską rządzili – mówię wprost – bandyci, hołota; ludzie, którzy bez skrupułów zniszczyli nasz kraj, którzy doprowadzili do wielu ludzkich tragedii i którzy za nic mieli polską rację stanu. W 2015 r., kiedy wraz z milionami innych Polaków popierałem pana prezydenta Andrzeja Dudę; na początku Grześka Brauna, później w drugiej turze, kiedy były wybór Duda – Komorowski no to poparłem z milionami Polaków Andrzeja Dudę, a później jesienią Prawo i Sprawiedliwość. Z wielką nadzieją.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Te nadzieje w pewnej części, niewielkiej części potwierdziły się, w większej się nie potwierdziły i dziś rzeczywiście, tacy jak ja mają rozdarte serce. Jeżdżę na spotkania z czytelnikami, z wieloma patriotami, mam tych spotkań od 2015 r. ponad 600 w kraju i zagranicą, a więc to jest duże spektrum rozmów, bo to nie tylko spotkania, ale później długie, nocne, Polaków rozmowy i wiem że nie ja jeden mam rozdarte serce.

To o rozdarcie polega na tym, że z jednej strony do powrotu do władzy szykuje się hołota, która chciałaby Polskę zaorać do końca, mówię tutaj o platformach, KOD-ach i tych innych dewiantach, którzy wprowadzają nam LGBT i tym podobne innowacje.

Z drugiej strony, mamy rząd Prawa i Sprawiedliwości, który w dużej mierze dla takich jak ja, nie spełnił nadziei, a to, co się dzieje w relacjach polsko-żydowskich jest bardzo poważnym zagrożeniem. Rząd obrał złą politykę, politykę prowadzoną na kolanach, politykę poddańczą, politykę, w której zachowujemy się, jak państwo na niby, a nie państwo naprawdę.

Z trzeciej strony, powstają różne siły po lewej i po prawej stronie. Do tych po prawej jest mi bardzo blisko i będę się skłaniał ku popieraniu właśnie tych sił, które powstają na naszych oczach po prawej stronie sceny politycznej. Jest pytanie tylko, na ile to rzeczywiście będzie siła trwała. Wierzę że tak, dlatego że jest bardzo dużo Polaków, którzy mają serca po prawej stronie i potrzebują alternatywy dla PiS. Ja, na pewno nie zagłosują na Platformę, na KODy, na Biedroniów i innych dewiantów. Podobnie wielu z tych moich czytelników i osób, które przychodzą na spotkania ma coraz większą trudność były ponownie, jak w 2015 r. oddać głos na Prawo i Sprawiedliwość i ci właśnie potrzebują alternatywy.

Taką alternatywą może być Konfederacja; jestem w polemice z niektórymi kolegami, którzy mają poglądy prawicowe podobne do moich, na przykład z takim oficerem Centralnego Biura Śledczego, z którym napisałem książkę pt. „Komisarz”, którego historia córeczki jest cudem uznanym przez Kościół, za wstawiennictwem Jana Pawła II i ten mój przyjaciel Jacek Wrona, który jest bardzo prawicowym człowiekiem,  twierdzi, że takie rozdrobnienie może spowodować, iż bandyci wrócą do władzy, uważa, że w tej chwili ugrupowania po prawej stronie sceny politycznej, oprócz PiS nie mają szansy wejść do parlamentu i te głosy Polaków zostaną stracone; może się nagle okazać, że zabraknie paru procent, by Prawo i Sprawiedliwość kontynuowało władzę, być może poprawiając te błędy i zaniechania z pierwszej kadencji.

Ja uważam, że jest bardzo dużo Polaków, którzy – tak jak powiedziałem – mają poglądy prawicowe, ale mogą pozostać w domach, jeżeli nie będą mieli alternatywy dla PiS. Takich Polaków jest naprawdę dużo i oni powinni mieć swoją reprezentację.

Mam rozdarte serce, bo bardzo się boję powrotu do władzy motłochu i szubrawców Tusków, Komorowskich & consortes, bo oni tej władzy już wtedy nie oddadzą i być może nie doczekamy normalnej Polski.

– To wszystko, o czym mówisz, zakłada wiarę, że przy pomocy kartki wyborczej można zmienić układ polityczny. Jesteś doświadczonym człowiekiem wiesz, że ludzie, którzy pracują „podskórnie” mają opracowane warianty na bardzo wiele różnych sytuacji; że służby, które przejęły władzę w Polsce, organizowały życie polityczne.

Czy uważasz że instytucje demokratyczne są na tyle niezależne, że zapewniają uczciwe wybory? Czy w sytuacji, kiedy rzeczywiście będzie chodziło o władzę, o to konkretnie „kto na kogo pracuje”,  no to wtedy będzie walka na ostro, tak jak w wielu innych krajach świata, gdzie na początku fałszuje się wybory, no a potem używa różnych metod morderstwa nie wykluczając. Konfederacja, Platforma, PiS to jest powierzchnia życia politycznego, Ty napisałeś kilka książek o układach ludzi, którzy byli prominentnymi aktorami polskiej sceny politycznej;  że oni zostali wystawieni przez układ władzy i że ten układ, który jest teraz też może być emanacją tego podskórnego porozumienia. Czy nie sądzisz że interes Polski został już przegrany, że Polska została już rozszabrowana?

– Gdybym tak myślał do końca to pewnie pozostawałoby rozłożyć ręce i poddać się, (…) a ja na własnej skórze przekonałem się że nie ma sytuacji bez wyjścia i najgorsze co można zrobić to uwierzyć w to, że „nadzieja umiera ostatnia”; przyjaciel ksiądz przekonał mnie, że nadzieja z Panem Bogiem nie umiera nigdy.

Jestem przekonany, że mimo bardzo trudnej sytuacji, mimo wydawałoby się braku wyboru, bo jeżeli będziemy mieli kandydaturę Andrzeja Dudy, który niestety okazał się bardzo filosemicki, do tego kandydaturę Donalda Tuska, który jest absolutnie oddany Niemcom, kandydaturę Biedronia, ludzie tego typu to dla mnie nieszczęśnicy, których należałby leczyć, a nie wybierać na stanowiska państwowe; więc jeżeli będziemy mieli takie kandydatury, to nieszczęście polega na tym, że ktoś z nich pewnie zostanie prezydentem.

Chętnie zagłosowałbym na żadnego z powyższych, ale ktoś z nich będzie prezydentem. Podobną sytuację mamy jeśli chodzi o partie polityczne. Z jednej strony, mamy Prawo i Sprawiedliwość które bardzo dużo obiecało; Aneks do raportu o WSI, wyjaśnienie sprawy księdza Popiełuszki, rozliczenie łotrów i szubrawców typu Komorowski i wiele, wiele innych, to się nie zrealizowało, a zrealizowała się poddańcze polityka w stosunku do Żydów i Izraela, czego na taką skalę w 2015 r. nikt nie przewidział.

Z drugiej strony, mamy bandytów i łotrów, którzy rozgrabili Polskę, doprowadzili do wielu tragedii, co odkrywaliśmy z Tomkiem Budzyńskim kolegą z ABW, z którym piszę te książki, gdzie tych zabójstw nazwanych samobójstwami, wypadkami samochodowymi, zawałami serca było naprawdę wiele. W samej działalności fundacji Pro Civili było 14 samobójstw, które przez oficerów centralnego Biura Śledczego później zostały przekwalifikowane na zabójstwa, podobnie było z Lepperem, podobnie z Petelickim, o czym napisaliśmy książki, więc rzeczywiście istnieje podskórne życie, które zrodziło się na przełomie transformacji ustrojowej i ta rzeczywistość wcale nie umarła w 2015 r.; ona się trzyma i myślę sobie, że trzyma się, niestety dla Polski i Polaków, mocno.

Ale to nie znaczy, że powinniśmy rozłożyć ręce. Ja bym bał się takiej oceny że wszystkie karty są rozdane, my nic nie mamy do powiedzenia, bo to by oznaczało, że powinniśmy dać sobie spokój z jakimikolwiek działaniami, wyborami i tak dalej. Cały czas wierzę, że wielką mobilizacją sił, pracą, modlitwą można wypracować, wymodlić rzeczy niebywałe.

Jeżdżę ze swoimi książkami po świecie, wszędzie tam gdzie są Polacy i zawsze kiedy wracam do Polski myślę sobie, że mimo tych wszystkich Tusków, Komorowskich, łotrów i różnych gier służb, mamy wciąż niesamowity potencjał, jesteśmy wspaniałym krajem, w którym kościoły są pełne, wielu ludzi jest o poglądach konserwatywnych, tradycyjnych, mimo że bardzo ciężko pracuje się, żeby nas zniszczyć, by to obśmiać. Wierzę, że w naszym narodzie jest tak, jak to opisał Mickiewicz który mówił, że nasz naród jak lawa z wierzchu zimna – ja jestem przekonany, że u nas ta lawa podskórna jest wciąż gorąca pod powierzchnią i do takich Polaków apelujemy.  

– Mówiąc o nadziei, czy próby naprawy kraju nie są dokonywane od złej strony, „od dachu”, mówi się o obudzeniu społecznym, o świadomości, o pracy  propagandowej natomiast zawsze podkreślam, że na przykład, Palestyńczycy są ludźmi „wybudzonymi”, a i tak nic nie mogą zrobić, bo nie mają jak i czym; czy więc nie powinniśmy zaczynać budowy suwerenności od tego czym robi się politykę; pieniędzy, kadr, informacji, budowy struktur. Czy widzisz próby realnej odbudowy polskiej polityki?

– To jest trudne pytanie, bo wiele osób próbuje coś takiego robić, ale to jest bardzo rozdrobnione. Kiedy rozmawiam na tych wielu spotkaniach to rzeczywiście padają takie słowa jak teraz my tutaj rozmawiamy w tym duchu, no cóż, to jest bardzo długi i trudny marsz (…).

– Zadaję te pytania dlatego, że znasz ten układ, który jest bezwzględny. Poruszyliśmy kwestie roszczeń żydowskich i stosunku do Żydów, czy Twoim zdaniem w Polsce Żydzi mają partnera do rozmów, czy rozmawiają wyłącznie z tymi ludźmi którzy mają wpływ na władzę i oni załatwiają dla nich wszystkie sprawy?

– Nie mam jakiejś stuprocentowej wiedzy, bo tak jak prowadzę dziennikarstwo śledcze; próbujemy dotrzeć do faktów zebrać dowody, na wypadek procesu, czyli gdyby przyszło do procesu to, co ja mogę sądzie przedstawić, gdzie nie tylko trzeba mieć rację,  nie wystarczy mieć przekonanie, ale trzeba mieć dowody na tę prawdę. Dlatego staram się takim językiem dziennikarza śledczego podchodzić do każdego zagadnienia; w co wierzę, co przypuszczam, a na co mam dowody.

Znam rzeczywiście troszkę ludzi którzy są gdzieś na zapleczu rządu. Jest taka firma pijarowa SS Music z Torunia, która kiedyś doradzała śp. Lechowi Kaczyńskiemu, dzisiaj Jarosławowi Kaczyńskiemu, znam Janka Tomaszewskiego, to jest kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, z którym poznali mnie ci koledzy pijarowcy ładnych parę lat temu. Kuzyn który w tej chwili przysporzył – można tak powiedzieć – sporo kłopotów Jarosławowi Kaczyńskiemu, no bo mąż jego córki to jest ten słynny Austriak, który nagrywał Jarosława Kaczyńskiego. Rzeczywiście, znam troszkę tych ludzi gdzieś tam te rozmowy kuluarowe się odbywają i na bazie tych rozmów mogę stwierdzić że poddaństwo względem Żydów, względem Izraela, względem ich oczekiwań jest olbrzymie.

To jest przykre, ale staram się mówić to co wiem, w co wierzę i co jest prawdą. Kiedy w 2016 r. miałem rozmowy o powrocie do telewizji publicznej właśnie z Jankiem Tomaszewskim, który jest takim „nadprezesem”, bo Kurski – wiadomo – kiedyś zdradził, jako zdrajca nie ma pełnego zaufania Jarosława Kaczyńskiego. Uznano, że jako bulterier będzie dobrym prezesem, ale trzeba mu było dać superwizora, czyli takiego nadprezesa; został nim Janek Tomaszewski. Rozmowa była krótka: nie będziesz poruszał tematów żydowskich, nie będzie tego typu narracji, wszystko ma być kolaudowane,  trzeba grać zespołowo… Czyli taki kaganiec; o tym można mówić, o tym nie można mówić; pewne kwestie poruszamy, innych nie poruszamy.

Ja, oczywiście, w to nie wszedłem wolę iść swoją ścieżką, wolę pisać książki, które dotrą do 30 tys., niż mieć programy, które obejrzy milion czy dwa, ale to będą książki, które pokazują całą prawdę, w jaką wierzę, jaką jestem w stanie udowodnić, bez kagańca. To jest prawdziwe, niezależne dziennikarstwo; podobnie, jak ty nie mam swojego pana, nie mam swojego szefa nie sięgam po grosz publiczny nie zależy mi na stanowiskach, moim jedynym ograniczeniem jest prawda.

Zastanawiałem się skąd tak wielu Polaków może wciąż wierzyć, że taki Tusk, czy Komorowski to są przyzwoici ludzie, że warto na nich głosować? Sądzę, że gdyby byli doinformowani i wiedzieli ile zła zrobił nam Tusk, Komorowski te wszystkie Pawlaki, te Millery, reszta tej całej hołoty, to w życiu na Nich by nie zagłosowali.

– Ale Tuska wystrugano w ciągu kilku tygodni zmasowanej kampanii telewizyjnej. Jeśli taką zmasowaną kampanię jest się w stanie przeprowadzić to osiąga się rezultat. Myślę, że to jest coś, czego w Polsce nie docenia ta druga strona która mówi o interesie narodowym, posługuje się kategorią prawdy, a nie ma  możliwości dotarcia do szerokich rzesz wyborców, zaś gdyby nawet tę możliwość miała, to nie ma możliwości kontrolowania wyborów. Byliśmy świadkami wyborów samorządowych które w ewidentny sposób zostały sfałszowane. Wszyscy chcemy Polski suwerennej – mówię o tych kilku procentach polskiej elity, która jeszcze z państwem polskim wiąże swoje nadzieje, natomiast nie mamy narzędzi do prowadzenia realnej gry politycznej. Polityka jest grą interesów i jeśli ktoś jest słaby to zawsze jego słabość zostanie wykorzystana.

Piszesz o tym jak gangsterzy bez żadnych moralnych zahamowań wykorzystywali swoje możliwości w Polsce. Oni są obecni i w III Świecie reprezentują interesy różnych imperiów i w Polsce. Czy myślisz, że Polacy zdają sobie sprawę, że jeżeli nie zorganizują się i nie będą mieli możliwości działania – również siłowego, to Polska zostanie przegrana? Czy uważasz że Polska elita ma ochotę na Polskę? Czy wzrost standardu życia nie powoduje „otępienia”; mówi się co tam że Żydzi, że Amerykanie czy Niemcy; niech oni sobie te sprawy rozgrywają między sobą, ja mam dobrze ja tutaj i do tamtych rzeczy się nie wtrącam, czy. Widzisz taką postawę w Polsce?

– Oj, dużo wątków, Zacznę od tego że prawdziwą mafią to od początku byli politycy na wysokich stołkach, ludzie służb specjalnych. Tuskowie, Komorowscy to są ludzie tak uwikłani w rozmaite gry, są tylko wydmuszką – ich widać, natomiast nie widać tych, którzy są w tle. Pokazujemy w książce „Niebezpieczne związki Donalda Tuska”, która miała premierę jesienią ubiegłego roku, że tak naprawdę Tusk bez pieniędzy niemieckiego wywiadu BND, bez pieniędzy wywiadu wojskowego z brudnej afery FOZZ 1,7 mld zdefraudowane przez wywiad, który przygotowywał się od dawna przy współpracy z GRU do kontynuowania władzy w tej nowej rzeczywistości po transformacji – Tusk bez tego finansowania przez wywiad wojskowy PRL, te pieniądze z FOZZ – kto tylko  wtedy dotykał tę aferę, błyskawicznie ginął, począwszy od nieszczęsnego Falzmanna poprzez jego przełożonego Walerego Pańko, który zginął w wypadku samochodowym, poprzez policjantów z drogówki, którzy wybrali się na ryby i utonęli… To był taki ciąg śmierci. Z tych pieniędzy finansowany był, za pośrednictwem Wiktora Kubiaka Donald Tusk, więc ktoś te pieniądze płacił; z drugiej strony, wywiad niemiecki BND; pokazujemy w jaki sposób odbyło się finansowanie Kongresu Liberalno-Demokratycznego przez Niemców i samego Donalda Tuska. Z trzeciej strony, gdzieś tam półświatek przestępczy Bracia Stajszczakowie i inni gangsterzy do dziś ścigani listami gończymi po całym świecie. Jednego z takich gangsterów przywieziono do Polski rok temu – Dariusza Przywieczerskiego, który przez 10 lat żył sobie w Stanach Zjednoczonych jak król. Więc rzeczywiście Tuskowie, Komorowscy to są takie wypustki, które my widzimy, ale tak naprawdę są w tle ludzie, są w tle środowiska które pociągają za sznurki tych kukiełek.

Podobnie jak nie mam wątpliwości co do tego, że bez rzeczywiście silnych organizacji budowy oddolnej czyli takiej pracy od podstaw ciężko będzie nam na dłuższą metę dokonać radykalnej zmiany.

Cały czas, tak jak mówi ksiądz Staś Małkowski, mój przyjaciel, on cały czas powtarza i myślimy tutaj w jakiejś mierze podobnie, że poruszamy się między grypą, a dżumą; stawiamy na tych, którzy nam mniej pasują, zamiast na tych, którzy nam nie pasują w ogóle. Jestem głęboko przekonany, że praca organiczna jest niezbędna, żebyśmy mogli zbudować Polskę naszych marzeń.

Miliony Polaków wspaniale się zmobilizowały w 2015 r.; udało się odsunąć naprawdę przestępcze władze Platformy, by niestety w zamian uzyskać rządy ludzi, którzy kładą się plackiem przed środowiskami żydowskim i  wiele osób łapie się za głowę, gdzie my jesteśmy, czy my już nie jesteśmy kolonią izraelską. Tak być nie powinno!

Wiele osób jest uśpionych, myślę sobie że jest takie niebezpieczeństwo, wiele osób mówi właśnie w tym duchu; czegóż nam brakuje, mamy mieszkania, mamy samochody, mamy możliwość dobrego wypoczynku. Nie zauważają kruchości podstawy, na której to jest budowane; bez dbania o polski interes narodowy to trudno jest na przyszłość wyrokować pozytywnie. Wiele osób gdzieś tam nas usypia tak jak nas usypiają w kwestii ustawy 447, że ona nie jest groźna, że tak naprawdę to jest taki papierek. Robią z nas durniów, gdyby wierzyć, że ta ustawa nie jest groźna no to byśmy musieli wierzyć że środowiska żydowskie które naciskały na prezydenta Trumpa, by ją podpisał to są durnie, bo zabiegali o podpisanie dokumentu który nie ma żadnego znaczenia i nic im nie daje.  My rzeczywiście musimy być silni, musimy też siłę wypracować od dołu od podstaw, a to jest gigantyczna praca.

Tylko boję się takiej sytuacji i przed nią przestrzegam, by rzeczywiście moi rodacy nie uwierzyli, że jest tak źle iż nic nie mogą.

Jeżeli Polacy w to uwierzą no to będzie coś absolutnie fatalnego. Wierzę że nie ma sytuacji bez wyjścia że nie wolno się nigdy poddawać musimy ciężko pracować, być czujni, opinia publiczna to wielka siła trzeba wielkiej mobilizacji.

Myślę że w jakiejś mierze tę nadzieję, o którą pytałeś daje też  druga książka „Komisarz”, historia komisarza centralnego Biura Śledczego, który miał być księdzem, a został policjantem,  oficerem centralnego Biura Śledczego który niszczył przestępczość narkotykową w całej Europie; już zwątpił że istnieje Bóg, bo codziennie widział śmierć, zniszczenie na niebywała skalę, cierpienia o których trudno mówić i właśnie wtedy jego córeczka Gloria Maria Wrona o której lekarze mówili, że nie ma szans na przeżycie, za sprawą cudu, bo to zostało potwierdzone przez Kościół i wstawiennictwa Jana Pawła II została ocalona. Historię tego gazety opisały na całym świecie.

Są związki między tymi dwie książkami „Komisarz” i „Niebezpieczne związki Donalda Tuska”, bo Jacek Wrona ten tytułowy komisarz… Jego najbliższym przyjacielem był główny pijarowiec Platformy Andrzej Długosz, który szkolił Donalda Tuska, jak się zachowywać na komisjach śledczych, szkolił  bohaterów afery hazardowej, ci dwaj przyjaciele, Andrzej Długosz i Jacek Wrona przedzieleni murem który dzieli dzisiaj polskie domy, polskie przyjaźnie, polskie rodziny – dwie niesamowite historie, jedna o Tusku pokazująca że istnieje diabeł, że on naprawdę jest, bo pisząc tę książkę miałem takie przekonanie, ta druga pokazująca, że jeżeli istnieje diabeł, to istnieje także i Bóg.

I z tym naprawdę wiążę wielką nadzieję; jestem człowiekiem, który ma świadomość, że gdyby nie modlitwa, wsparcie wielu modlących się ludzi, nie byłoby mnie tutaj; siłą wielkiej pracy i modlitwy jesteśmy w stanie dokonać cudów, a książka „Komisarz” jest tego potwierdzeniem. Cuda zdarzają się każdego dnia nam w Polsce potrzeba być może takiego właśnie wielkiego cudu, żebyśmy byli rzeczywiście takim wielkim niepodległym narodem. To jest długa, ciężka droga, ale wierzę, że pokonamy ją wspólnym wysiłkiem. W Polsce wciąż jeszcze miliony Polaków mają wielką wiarę i to jest coś wspaniałego, co trudno przecenić o co coraz trudniej w świecie.

– Oprócz Polaków w Polsce są miliony Polaków poza Polską przyjeżdżasz właśnie ze swoimi książkami będą spotkania tutaj w Mississaudze w centrum Jana Pawła II, gdzie jeszcze?

– Moi przyjaciele którzy organizują mi spotkania w Kanadzie – za co z całego serca z tego miejsca dziękuję – organizują jeszcze jedno w Toronto ale nie znam jeszcze szczegółów i  jedno w Ottawie.

Ja z tego miejsca chciałem bardzo gorąco podziękować i tobie Andrzeju i moim przyjaciołom w Kanadzie, którzy organizują te spotkania i wszystkim Państwu którzy przychodzą na te spotkania, które dla mnie są czymś bardzo ważnym. Tak się jakoś złożyło że w Kanadzie jestem prawie rokrocznie od 2012 r. i  te spotkania, ta ich systematyczność stała się dla mnie czymś bardzo ważnym. Na ostatnim spotkaniu w Toronto było ponad 300 osób, bardzo się cieszę, że po raz kolejny będę mógł gościć w Kanadzie na przełomie kwietnia i maja. A korzystam z tej okazji chciałem tutaj życzyć wszystkim rodakom, wszystkim tym Polakom, którzy z Kanady często widzą dużo lepiej i  dogłębnie bo z daleka często widać lepiej sytuację w Polsce; lepiej ją oceniają niż często my Polacy w Polsce przyklejeni bardzo blisko do tych spraw; chciałbym wszystkim Rodakom nie tylko w Kanadzie życzyć błogosławionych Świąt Wielkiej Nocy.

Rozmowę przeprowadzono 14 kwietnia 2019, rozmawiał Andrzej Kumor