Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (13)
Niewątpliwie jest to działanie jakiegoś biesa lub innego, złego ducha, a może nawet sprowokowanego przeze mnie, kiedy nachodziły mnie te złe myśli? Cholera, niedobrze!
Poza...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (12)
Posłusznie wykonuję ich polecenie. Wtedy pyta mnie jeden z nich: „What you want?!”. Mówię im, że się zgubiłem i chcę wjechać na Flatbush, a...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (11)
Ruszamy z B-ką, Grz. i Zby. do autobusu. Później jedziemy metrem na Manhattan. W sklepiku przy metrze kupuję paczkę „winstonów - 100’s” i okazuje...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (10)
Pertraktacje, podpisywanie umów, to tylko przedłużanie bytu Przodującego Systemu, to godzenie się na dalszy ucisk, to wreszcie zaprzaństwo... Tyle bólu! I wszystko na nic!
„Dlaczegoś...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (9)
Nieraz siedzę aż do „po północy” i wcale nie odnoszę wrażenia, żeby to było tak strasznie późno jak kiedyś, kiedy to była „głęboka” noc....
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (8)
„Szczurowisko” - wór ambiwalencji od wspaniałości do zawstydzającej mnie grafomanii! Czy nie lepiej byłoby uwolnić się od tych swoich ambicyjek, żyć jak inni harujący,...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (7)
Dzwoniła A. Ciągle nie wie, kiedy ma pójść na ten cholerny zabieg. Poradziłem jej, żeby jak najostrzej zwróciła się do pielegniarki oddziałowej! Być może...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (6)
Czytam wciąż Tyrmanda, nie więcej jak po kilka stron dziennie, a czasami tylko po kilka zdań. Boże, ileż tam trafnych spostrzeżeń nt. tamtejszej, polskiej...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (5)
ŚRODA; 4 STYCZN. ‘89
Na lotnisku. Kołomąt, bałagan i nerwy z tego powodu i nieodzowne „Pan tu nie stał!” Udaję, że nie rozumiem. Ustępuję, jakbym...
Wojciech Antczak: Dziennik Błędnego Rycerza (4)
Kładę się. Bierze mnie przeziębienie. Katar i lekki ból gardła. Zażywam „neocitron”. Może pomoże.
I tak minął dzień piąty.
WTOREK; 27 GRUD. ‘88
Tęsknię za normalnym światem....